Cześć! W końcu nastało kalendarzowe lato! Piękna, słoneczna pogoda nastraja do częstego wychodzenia na dwór, a skoro upały wreszcie postanowiły się u nas zadomowić, poza podstawową ochroną skóry, koniecznie należy pamiętać również o nie mniej ważnej ochronie naszych oczu. W dzisiejszym wpisie postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy jedno z podstawowych akcesoriów obowiązujących latem, jakimi są okulary przeciwsłoneczne warte są wydania większych pieniędzy, czy wręcz przeciwnie. Czy w parze ze znaną marką idzie także doskonała jakość? Jak nie dać się oszukać i uniknąć kupienia podróbki? Zapraszam na dłuższy post, który mam nadzieję, rozwieje Wasze wątpliwości :).
Aktualnie jestem szczęśliwą posiadaczką 2 par okularów z tzw. wyższej półki, czyli modelu Wayfarer 2140 marki Ray-Ban na których dziś się skupimy oraz awiatorów Guess. Swoje klasyczne Ray-Bany zakupiłam rok temu w stacjonarnym sklepie optycznym, wiedziona obietnicą doskonałej ochrony wzroku przed promieniowaniem słonecznym, natomiast tegoroczne Guess były podyktowane bardziej kaprysem, niż koniecznością ich posiadania. Jeśli będziecie chciały przygotuję osobny wpis również na ich temat.
Z racji tego, że jak już niejednokrotnie wspominałam, okresowo zmuszona jestem brać leki na stawy, zdarza się, że moje oczy źle reagują na promienie słoneczne stając się na kilka tygodni, tudzież miesięcy mocno uwrażliwione, często reagując łzawieniem w kontakcie z nawet niewielkim słoneczkiem. Kupno Ray-Banów było więc podyktowane przede wszystkim zwiększeniem mojego komfortu, co oczywiście nie znaczy, że nie chciałam ich mieć, ponieważ ich zakup chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu.
Zdecydowałam się na bardzo klasyczny i jeden z bardziej rozpoznawalnych modeli, czyli Wayfarer 2140, który wiedziałam, że prędko nie wyjdzie z mody, gdyż chciałam, aby moje okulary były nie tylko ponadczasowe, ale również pasowały do każdego stroju, co też ma miejsce. Wyglądają świetnie zarówno w połączeniu z elegancką stylizacją jak i w wydaniu totalnie casualowym. Zależało mi także na obecności polaryzacji, która wykorzystując efekt rozchodzenia się światła porządkuje obraz tak, aby nie zawierał smug i refleksów, które mogą nas oślepiać. Przydaje się to zwłaszcza w niekorzystnych warunkach atmosferycznych jak np. zimą na śniegu, podczas prowadzenia auta, czy kiedy przebywamy nad wodą.
Nie będzie odkryciem, gdy napiszę, że okulary te noszą się wspaniale, są stosunkowo lekkie (choć czuć kasę na nie wyłożoną), wytrzymałe, a przy tym bardzo twarzowe. Rewelacyjnie sprawdzają się w każdej sytuacji, nawet w bardzo ostrym słońcu, co jak już wspomniałam - jest dla mnie istotne. Niestety w parze z pełnym komfortem, elegancją i najwyższą jakością idzie również cena, która do niskich nie należy. Za ten konkretny model z dodatkową polaryzacją trzeba bowiem zapłacić ok. 700 zł (czasem w promocji uda się dostać nieco taniej, ale i tak należy liczyć się z wydatkiem rzędu 600 zł). Jest to sporo, dlatego na serwisach aukcyjnych co cwańsi oszuści niejednokrotnie próbują wcisnąć ludziom podróbki, obiecując że ich "oryginalne" Ray-Bany nabędziecie w cenie 100 czy 200 zł, co oczywiście jest totalną bzdurą. Jak więc nie dać się oszukać?
Oczywiście podstawową sprawą jest zwracanie uwagi na detale, dokładne wyprofilowanie, porównanie kształtów i brak jakichkolwiek niedoróbek. Pamiętajcie, że żadna szanująca się marka nigdy nie wypuści na rynek bubla z krzywymi zausznikami, niewyraźnymi lub zamazanymi numerami seryjnymi, czy rozchwianymi zawiasami.
W Wayfarer 2140 warto przypatrzeć się przede wszystkim:
* Charakterystycznemu białemu, równiutkiemu, wyczuwalnemu pod palcem logo, obecnemu ZAWSZE na prawej soczewce okularów oraz mało widocznemu, chropowatemu skrótowi RB, wyżłobionemu na lewej soczewce.
* Znaczkowi Ray-Ban z boku okularów, który powinien znajdować się stosunkowo blisko soczewek. Całość jest wtopiona w zauszniki, a litery są wyraźnie wypukłe i równe. W fake'owych okularach najczęściej napis jest nie do końca dopracowany i sporo oddalony od soczewek.
* Linii soczewek - w tym modelu, są one lekko nachylone pod kątem, co nawet lepiej widać na zdjęciu powyżej. W podróbach zazwyczaj bywają proste.
* Napisy na wewnętrznej stronie zauszników - na prawym powinna być napisana nazwa modelu, dopisek "Hand Made in Italy", oraz dodatkowa informacja, jeśli okulary są z polaryzacją. W podróbach pisze różnie. Na lewym natomiast musi być informacja o tym, z jakim konkretnym modelem mamy do czynienia oraz numery seryjne. Wszystko równe, gładkie (pod paznokciem minimalnie chropowate) i bardzo wyraźne.
* Zawiasy - w oryginałach metalowe, bardzo stabilne, w podróbach byle jakie, najczęściej plastikowe i niejednokrotnie rozchwiane.
* Metalowe pręty - w oryginałach są one wtopione w zauszniki, co równocześnie też daje wagę okularom. W podróbach oczywiście ich brak.
Uff... dotarliśmy już prawie do końca. Na zakończenie jeszcze dodam, że nie wiem jak Wy, ale ja jestem zdecydowaną zwolenniczką stacjonarnego kupowania rzeczy luksusowych i ze swojej strony tylko tę opcję Wam polecam. Jest to bowiem jedyny przypadek, kiedy mamy możliwość pełnego zapoznania się z produktem, który rzeczywiście chcemy nabyć, gdyż tylko mając bezpośrednią styczność z przedmiotem możemy go dokładnie obejrzeć, sprawdzić, przymierzyć, zapytać sprzedawcę o nurtujące nas kwestie itp. W przypadku zakupów online nie jest już tak kolorowo, ponieważ nawet jeśli rzeczywiście nikt nas nie oszuka i nabędziemy rzecz oryginalną, zawsze może ona posiadać wady i uszkodzenia spowodowane np. złym zabezpieczeniem przesyłki lub winą przewoźnika, a chyba nikomu kto płaci większe pieniądze za swój zakup nie będzie się chciało dodatkowo bawić w ewentualne odsyłanie przesyłki, czy reklamacje, bo moim zdaniem szkoda na to czasu, nerwów i dodatkowych kosztów. Nawet jeśli mieszkacie w małej miejscowości, czasem lepiej jest odczekać chwilę i poczekać na sprzyjającą okazję do zakupów będąc np. w pobliskim dużym mieście lub na wakacjach, niż kupować tak naprawdę kota w worku i użerać się później z nie zawsze uczciwymi sprzedawcami.
Napiszcie mi proszę w komentarzach, czy macie w swoich zasobach okulary marek luksusowych, a jeśli tak to jakie i przede wszystkim, czy jesteście z nich zadowolone :). Jak zawsze z niecierpliwością czekam na Wasze opinie :*.