Hej! Lakier o którym Wam dzisiaj opowiem mam już od ok. roku czasu. Dlaczego dopiero teraz postanowiłam się wypowiedzieć na jego temat? A no dlatego, że w zasadzie do teraz nie wiedziałam co o nim myśleć. I nie chodziło tu o jakość, gdyż ta jest bez zarzutu, a bardziej o jego wygląd i prezentację na moich dłoniach. Wiadomo, że kobieta to bardzo nieokreślona pod względem gustu płeć, dlatego wolałam odczekać odpowiednią ilość czasu, aby już w 100% być przekonana, czy mi się podoba, czy też nie i nie sprzedawać Wam tu ściem. Ciekawe jesteście mojej ostatecznej opinii na jego temat? Jeśli tak, zapraszam do dalszej lektury :).
Zacznę może od tego, że jest to jedyny w mojej kolekcji lakier marki NeoNail jaki posiadam. Mając współpracę z Semilakiem nie widziałam potrzeby kupowania hybryd innych marek, a na ten zdecydowałam się wyłącznie z racji tego, że bazę i top otrzymałam jeszcze w 2015 roku na konferencji Meet Beauty, w której miałam przyjemność uczestniczyć, więc uznałam, że do kompletu dokupię lakier, który nadaje się do noszenia (w mojej wersji paczki upominkowej do bazy i topu dołączony był "oczobijny" oranż, który od razu oddałam Siostrze), aby po prostu przetestować coś nowego. Wybór padł na baaardzo nietypowy kolor Orchid.
Jest to lakier o tyle dziwny, że na każdej karnacji i w każdym świetle wygląda nieco inaczej. Czasem to chłodny, wręcz babciny fiolet, czasem wpadający w lekki fioleto-róż, aby innym razem wydobyć z siebie zdecydowanie różowe tony, znacznie dominujące nad fioletem. Prawdziwa orchidea, dlatego nazwa trafiona w dyszkę! Z racji tej jego wyjątkowości długo nie mogłam się zdecydować co o nim myśleć, ale ostatecznie jestem na tak. Ta swoista odmienność czyni go jednym z oryginalniejszych lakierów w mojej małej, hybrydowej kolekcji. Polubiliśmy się!
Co do jakości, to jak wspomniałam wyżej - jest świetna. Tak jak w przypadku Semilaków trzyma się od nałożenia do ściągnięcia. Nie ma też problemu z nakładaniem syrenki (mój ChiodoPro z kolekcji Edyty Górniak nie znosi się z syrenką, ale o tym innym razem). Sprawdzi się zarówno latem jak i zimą, gdyż jego bazowy kolor to dość chłodny lila-róż, który jest uniwersalny zarówno na jedną, jak i na drugą porę roku.
Poniżej możecie zobaczyć jak prezentował się we wrześniu 2016 na moich prawie wcale nieopalonych dłoniach.
Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na jego temat. Podoba się wam, czy niespecjalnie? Dajcie znać w komentarzach :). Przyjemnego wieczoru!
Patrząc na kolor sama nie potrafię się zdecydować czy mi się podoba. Chyba musiałabym mieć na niego po prostu ochotę �� ale na pewno wygrywa samą trwałością ��
OdpowiedzUsuńOn jest po prostu dziwny, ale zarazem ciekawy dlatego go polubiłam, choć na pewno nie każdy będzie się w nim dobrze czuł :)
UsuńPodoba się! Do opaonych łapek musi wyglądać mega! :)
OdpowiedzUsuńI wygląda! Wtedy jest bardziej różowy, niż fioletowy :)
Usuńmuszę go sobie kupić, piękny odcień
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się spodobał :)
UsuńPiękny kolor, często mam podobny u siebie na paznokciach!!:)
OdpowiedzUsuńA jakiego konkretnie odcienia używasz? :)
Usuńuwielbiam takie kolory :)!
OdpowiedzUsuńJa potrzebowałam czasu, by się przekonać, ale teraz również jestem na tak :)
UsuńJa lubię takie fiolety więc jak najbardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadł Ci do gustu :)
UsuńNazwa mnie zaciekawiła, kolor niestety nie mój :(
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy ma swoje preferencje :)
UsuńBardzo ładny kolor ! :) Ja używam tylko Semilaca.
OdpowiedzUsuńJa w 98% też ;)
UsuńUwielbiam takie kolory!
OdpowiedzUsuńSą całkiem fajne :)
Usuń